Sprawiłem sobie coś nowego, to muszę tradycyjnie napisać
Na początek dane techniczne:
PETZL MYO XP
Moc 85 lumenów (150 w trybie BOOST)
Zasięg około 70m (ponad 90 - BOOST)
Waga 175g z bateriami
Zasilanie 3xAA
Czas świecenia 80-180h w zależności od warunków i mocy
Latarka to jeden z czołowych (dosłownie i w przenośni ) modeli latarek francuskiej firmy Petzl produkującej sprzęt wspinaczkowy i turystyczny.
Latarka ma służyć długo bez względu na warunki, a podobno tym wyróżniają się modele tego producenta.
Jest to model ze średniej/wyższej półki zapewniający złoty środek między mocą światła, długością świecenia, wytrzymałością i ceną.
Są oczywiście modele dające i 450lm oraz zasięg światła ponad 200m jednak w ich przypadku minusami jest z pewnością cena, jak i czas świecenia (3h to trochę mało na patrol po ciemku).
Latarka jest mocowana na dwóch gumkach zapewniających stabilność (bez cieńszej przez środek głowy mogłaby spadać przy biegu np. - takie mam odczucie) i sporych możliwościach regulacji: da się ją nosić na kapeluszu, aczkolwiek nie jestem pewien jak współgra z hełmem.
Baterie zamocowane są w pudełku z tyłu głowy - przyjemnie rozkłada to wagę całości oraz umożliwia zastosowanie większej ilości baterii niż w przypadku umieszczenia ich pod diodą z przodu. Do diody prowadzi estetycznie wyglądający kabel zamocowany do gumki ruchomym zaczepem.
Sama głowica jest ruchoma w pionie i daje spore możliwości odchylania. Dodatkowo po dopchnięciu jej maksymalnie do zaczepu, chowa się trochę pod osłonkę i stanowi to jednocześnie zabezpieczenie przycisków przez przypadkowym naciśnięciem.
Na górze znajdują się 2 przyciski i wskaźnik baterii. Dioda sygnalizuje stopień naładowania baterii (można używać akumulatorów nimh): zielone >50%, żółte 20-50%, czerwone <20%.
Przyciski są na tyle duże, że można je intuicyjnie wyczuć i wciskają się również z należytym oporem.
Pierwszy z nich odpowiada za włączanie lampy. W zależności od tego ile razy zostanie wciśnięty (w ostępach krótszych niż sekunda) zapewnia 4 tryby świecenia: max, optimum, ekonomiczny, miganie. Na potrzeby podręcznych prac z pewnością wystarczy tryb ekonomiczny dający ponad 180 godzin ciągłego świecenia na zestawie baterii.
Drugi z przycisków (mniejszy i z boku) to tryb BOOST, w którym latarka prawie podwaja siłę świecenia. Jest to wyraźnie zauważalne i potrafi już nieźle oślepić.
Przycisk trzeba wciskać cały czas by świecić mocniej. Pierwsze o czym pomyślałem, to prosta przeróbka, by przycisk był wciśnięty cały czas, jednak latarka posiada automatyczną kontrolę temperatury i kiedy dioda (jakieś 20s ciągłego trybu BOOST) zacznie się nagrzewać - automatycznie przełącza się w zwykły tryb i nie reaguje na zmiany. W sumie nie wiem czy to wada - przynajmniej się nie przepali, a jeśli chce się jaśniejszego światła - trzeba płacić.
Fajnym bajerkiem jest dyfuzor zwiększający kąt (ale zmniejszający zasięg) świecenia. Początkowo myślałem, że jest to tylko kawałek matowego plastiku, całość wygląda raczej jak oko jakiegoś robaka z wieloma małymi soczewkami. Działa - na pewno będą momenty, gdy oświetlenie na 5m wystarczy, a światło jest naprawdę miękkie, delikatne i nie razi (wszelkie majstrowanie przy takim na pewno będzie wygodniejsze).
Zaletą tego rozwiązania jest też ochrona soczewek przed uszkodzeniami np. w kieszeni podczas transportu.
Dodatkowo zamontowanie dyfuzora jako klapki (zmiany otw/zam są szybkie, wszystko trzyma się też stabilnie, nie lata) uważam za lepsze rozwiązanie niż jako osobny kawałek plastiku jak w innych modelach (chociaż z drugiej strony tam są też kolorowe filtry...).
Jeśli chodzi o samo świecenie... cóż - jest dzień gdy to piszę W ciemnej łazience wielkości 2x2m za dużo się nie dowiem, aczkolwiek latarka "daje po oczach" i widać, że oświetla ściany nawet w nasłonecznionym pokoju. Porównując ją do "bazarowej" ręcznej latarki z kilkunastoma diodami - czołówka ta wypada o wiele lepiej. Wydaje mi się, że nada się na jesienne patrole po zmroku (tym bardziej, że w lesie jest czarno prędzej niż się wydaje), jak tylko przetestuję po ciemku - dodam jakąś aktualizację.
Póki co minusem był zaczep do poprzecznego, górnego paska. Zmyślna plastikowa zapinka była z jakiegoś dziwnego materiału, a wymyślny sposób montowania (trzeba było ostro nagiąć) spowodował, że od razu złamało się w 2 miejscach Trochę rozczarowujące, aczkolwiek bardzo łatwo zastąpiłem ten uchwycik małym kółeczkiem od kluczy - nie szpeci, nie robi różnicy, więc nie przeżywam.